• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Odlot rozumu

Tomasz_Kowalczyk.jpg

Tytuł zaczerpnąłem z nieocenionej książki Paula Johnsona "Intelektualiści". Tak nazywa się jej ostatni rozdział, poświęcony m.in. Normanowi Mailerowi czy Noamowi Chomsky’emu. Traktuje o ludziach w rzeczy samej wykształconych i inteligentnych, których jednak owo wykształcenie nie uchroniło przed kompletnym odlotem i utratą kontaktu z realną rzeczywistością codziennego życia.

W ubiegłym tygodniu, po sprofanowaniu pomnika "Inki" Siedzikównej w krakowskim Parku Jordana, napisałem tekst, w którym próbowałem wejść w skórę dziennikarza jedynie słusznej Gazety i przedstawić owo wydarzenie oczami ludzi piszących dla lemingów. Nie wyobrażałem sobie nawet, jak szybka okaże się replika naszego tu i teraz.

I nie o samą "Inkę" tu idzie, ale o argumentację której używałem, prezentując dzisiejszą Polskę jako kraj postępowy, otwarty, pełen sieci autostrad, nowoczesnych lotnisk, chwalony przez europejską prasę "od Berlina po Moskwę" etc., jak to się w Gazecie od propagandy sukcesu zwykło pisać.

Otóż jest taki pan, historyk, politolog i prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego. Nazywa się Kazimierz Wójcicki. Pan Wójcicki popełnił w ubiegły czwartek tekst pt. "Tusk i Polska trzymają się mocno". Proszę się mocno trzymać fotela, bo zacytuję początek: Pojechałem na krótko do Berlina. Tam o Polsce mówi się same komplementy. Polska jest dziś nadzieją Europy, mówi znany polityk. Rozmowa toczy się w siedzibie fundacji Adenauera. W samolocie czytam międzynarodową prasę i odnajduję teksty, w których znów Polska gra rolę prymusa...

Po powrocie do Warszawy wszystko się zmienia, bo nieszczęsny Wójcicki słyszy same narzekania, że kraj się sypie i trzeba odwołać rząd. Narzekają wszyscy, nawet Paradowska! Na szczęście rzecz kończy się dobrze, byle tylko wyłączyć telewizor i odłożyć na bok prasę: Wychodzę na ulicę, rozglądam się dokoła i znów jestem w normalnym kraju. Spokojnie wypijam moje espresso w kawiarni na rogu i głęboko, spokojnie oddycham niemedialnym powietrzem. Tusk trzyma się mocno, a z Polską nie jest tak źle. Byle tylko nie dać się ogłupić.

"Byle tylko nie dać się ogłupić". Święte słowa. Antoni Słonimski też kiedyś napisał takie święte słowa: jeśli nie wiesz jak się zachować, to się zachowuj przyzwoicie. I też według nich nie postępował.

Panie Wójcicki, niech pan przekona do swojej konkluzji emeryta, który kilka lat temu, za sprawą przemówienia niejakiego Tuska zaprzestał płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego, a teraz komornik zajmuje mu z tytułu zaległości całą miesięczną emeryturę. Albo kierowcę, który uszkodził swój samochód wpadając do dziury w jezdni i jest karany mandatem przez policję, bo tej dziury nie zauważył i nie wyminął. Albo studentkę, która przywlokła do akademika pluskwy, bo przejechała się (w drugim dziesięcioleciu XXI w.) pociągiem Inter City.

Niech im pan powie, żeby za własne pieniądze wsiedli w samolot, polecieli do Berlina i poszprechali sobie w fundacji Adenauera, a potem przeglądnęli europejską prasę i z tego wszystkiego im wyjdzie, że nas tam chwalą, a Polska jest nadzieją Europy. Potem niech przylecą do Warszawy i strzelą sobie espresso w knajpce na rogu (ile takie espresso właściwie kosztuje?). I jest super, jest super, więc o co ci chodzi?

Był taki efemeryczny cesarz rzymski, Makrynus. W czasach, gdy Imperium zagrożone było inwazją Partów, a nieopłacani żołnierze podnosili bunt, Makrynus pławił się w luksusach Antiochii, wielkiego miasta Wschodu. "Niektórzy twierdzili - pisze Aleksander Krawczuk - że zajmuje go głównie pielęgnacja bródki, miłe spacery wolnym krokiem, rozmowy prowadzone ściszonym głosem, w tym wszystkim pozuje zaś na sposób bycia Marka Aureliusza".

Makrynus też doznał odlotu rozumu i bardzo, ale to bardzo źle skończył. Nawet Wójcickiemu, który ogląda Polskę przez samolotowe okienko niewątpliwie business klasy lub przez witrynę eleganckiej warszawskiej kawiarni, a o osobowym z Bochni do Przemyśla czy półtorarocznym oczekiwaniu na operację ortopedyczną pewnie nawet nie słyszał - nawet jemu nie życzę takiego losu.

(Pełny tekst Kazimierza Wójcickiego można znaleźć tutaj: http://inwebscribis.salon24.pl/488460,tusk-i-polska-trzymaja-sie-mocno )

Tomasz Kowalczyk

1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.