• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kilka porad dla lewackich watykanistów

Tomasz_Kowalczyk.jpg

Najważniejszym w skali globalnej wydarzeniem minionego tygodnia był niewątpliwie wybór kardynała Jorge Mario Bergoglio na Papieża. Po informacji, że nowy Ojciec Święty jest Argentyńczykiem i że przyjmuje imię Franciszek, rozpętała się burza komentarzy. Szczególnie aktywne były mainstreamowe (czytaj - lewackie) autorytety, produkujące się ochoczo w TVN, Gazecie i Radiu TOK FM, co skądinąd może dziwić, jako że są to osoby w większości mające niewiele wspólnego z katolicyzmem, za czym - logicznie rzecz biorąc - wybór Papieża powinien je obchodzić akurat tyle ile mnie obchodzi, czy partia Zieloni 2004 jeszcze istnieje. Pod tym kątem patrząc, chyba najrozsądniej zachował się jakiś Rodzynek (czy jak mu tam) z Cyrku Człowieka ze Śmiesznym Nazwiskiem, który w sobotnim Salonie Politycznym "Trójki" narzekał, że tyle czasu poświęca się decyzji konklawe. Podczas gdy Polska jest państwem świeckim i nasze media powinny poprzestać na krótkiej informacji, a nie komentować zamiłowania Franciszka do środków komunikacji miejs-kiej czy zastanawiać się nad kolorem jego obuwia. Zamiast doradzania i kręcenia nosem, totalne olanie sprawy - zupełnie rozsądnie jak na lewaka. Jego to po prostu nie interesuje.

Wiem, że od czasu wyboru kardynała Bergoglio już wielu komentatorów zwracało uwagę na nadspodziewanie obfity wysyp watykanistów wśród lewactwa, ale ja piszę w cyklu tygodniowym i dopiero teraz mogę podzielić się kilkoma przemyśleniami. Nie jestem watykanistą, ale na lewactwie się trochę znam, bo czytuję w internecie Gazetę i nawet czasem "Krytykę Polityczną"; staram się też nie opuszczać poranków TOK FM, szczególnie jeśli prowadzi Paradowska czy Żakowski - ot, nie przepadam za większością nowych kabaretów, więc tylko to mi zostaje, żeby się pośmiać. Dlatego spróbowałem sobie wyobrazić - po pierwszych krytykach Papieża Franciszka - jaki powinien być Papież odpowiadający jako tako lewactwu.

1. Wersja light. Powinien być Holendrem. Tylko tyle, bez dalszych warunków brzegowych. Sama przynależność do najbardziej postępowej nacji na świecie gwarantuje otwartość na inność, mniejszość, odmienność i postępowość postępu Kościoła pod wodzą takiego postępowego Papieża. Wadą tego rozwiązania jest fakt, że istnieje precedens - otóż był już Papież z Holandii: Hadrian VI (krótki pontyfikat w latach 1522 - 23). Tak rządził Kościołem, że kiedy umarł, wdzięczni mieszkańcy Rzymu nasmarowali na drzwiach nieudolnego lekarza Jego Świętobliwości napis "Ojcu Ojczyzny". Ale przecież w XVI w. Niderlandy nie były jeszcze tak postępowe jak dzisiaj, więc dzisiaj mogłoby być gorzej.

2. Wersja hard. Papieżem należy obrać afroamerykańską Holenderkę - lesbijkę, ateistkę żyjącą w związku partnerskim z trzema mężami, czasem razem a czasem osobno. Jeden mąż, gej, byłby ateistą. Drugi, biseksualista, wierzący; wierny Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Trzeci, też wierzący, transseksualista ze zmianą w te i we wte co parę lat; jako konserwatysta powinien być niewierzącym i niepraktykującym muzułmaninem. Wady tego błyskotliwego rozwiązania: nawet Holandia nie jest jeszcze na to gotowa. Na razie.

3. Skoro nowoczesne postępowe rozwiązania odpadają, można paradoksalnie po postęp sięgać do historii. Np. Jan XII (955 - 964) przyjął opiekę cesarza Ottona i zatwierdził decyzję, że odtąd każdy Papież przed konsekracją musi zaprzysiąc wierność cesarzowi niemieckiemu. W dzisiejszych czasach, z braku cesarzy, winien zaprzysięgać wierność Komisji Europejskiej, której skład na taką okazję rozszerzano by o Patriarchę Wszechrusi (albo Władimira Putina, wsio radno).

4. Sięgając jeszcze dalej wstecz, niezły byłby też Anastazy I (399 - 402). Jako ojciec kolejnego Papieża, Innocentego I, bez wątpienia byłby przeciwnikiem celibatu.

5. Wreszcie, kimkolwiek by ten Papież / Papieżyca nie był, winien posługiwać się językiem np. św. Hieronima, który swego teologicznego przeciwnika Wigilancjusza tak oto nazywał publicznie w początkach V w.: "Wigilancjusz chrapiąc w pijanym widzie wyrzygał swe księgi, wypluł z otchłani swego wnętrza brudne plugastwa... Mazgaj puszcza wodze swym chętkom i naturalny żar ciała gasi przez spółkowanie z kobietami... potomek zbójców i motłochu... knajpiarz... wężowy język... wciąga w błoto... wściekle wyje i szczeka!". Od tamtych odległych czasów oficjalny język Kościoła uległ jednak pewnym zmianom, a to niedobrze, bo przecież do widza TVN lepiej trafi ten dawniejszy, tyle że może mniej ozdobny, za to bardziej dosadny.

Lewaccy watykaniści, przestańcie się zajmować Papieżem Franciszkiem. Wybierzcie spośród siebie swojego duchowego przywódcę, i niech to będzie przywódca na miarę waszych możliwości. A od nas się odpieprzcie.

Tomasz Kowalczyk

1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.