-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ: www.klubygazetypolskiej.pl -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Oburzeni, Kukiz, Duda i może się uda!![]()
Sprawa jest naprawdę poważna. W Polsce rozszerza się kryzys, hamuje produkcja, maleje konsumpcja, wzrost płac się zatrzymał, rośnie bezrobocie i niezadowolenie społeczne, rząd zaciągnął praktycznie niespłacalne długi, a degradująca rozwój kraju "wojna polsko polska" zdaje się nie mieć końca. Tusk rządzi tylko i wyłącznie siłą bezwładności dławiąc opozycję wciąż skutecznym pijarem. Ludzie się buntują, coraz częściej wychodzą na ulice, za kilka dni odbędzie wielobranżowy strajk generalny na Śląsku, czuć atmosferą sierpnia 80.
Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki) Post Scriptum Ponieważ dodano do notki wiele komentarzy sugerujących, że ten Kukiz i ten Duda to oczywisty spisek Tuska przeciwko PISowi, postanowiłem, dla przestrogi, dodać stosowne post scriptum NARÓD OBŁĄKANY Niegdyś starzy bywalcy krakowskiego baru RIO pili kawę razem, jak w rodzinie. Jednakże, jak tylko nas Pan Bóg pokarał wolnością rozpętana przez polityków wojna polsko polska zniweczyła tę harmonię. W efekcie towarzystwo rozpadło się na trzy frakcje: "platformerską", "post-komuszą" i "pisowsko-bogoojczyźnianą", które zaczęły pić kawę przy oddzielnych ladach. Niedawno wpadłem jak zwykle do RIO i uciąłem sobie pogawędkę z pewnym krakowskim poetą. Kątem oka spostrzegłem, że przy ladzie pisowskiej rozkładają się zakutane w angielskie pilotki moje dwie serdeczne przyjaciółki, nad wyraz zapalczywe bojowniczki walecznych szwadronów Ojca Dyrektora. Pokiwałem im przyjaźnie i krzyknąłem przez ramię, że zaraz do nich podejdę. W międzyczasie została obsadzona lada "platformerska", gdzie pośród odstrzelonych w drogocenne futra i demonstrujących najnowsze osiągnięcia chirurgii plastycznej pań doktorowych, mecenasowych, dyrygentowych, biznesmanowych et consortes zoczyłem mojego szkolnego kolegę, obecnie szanowanego lekarza, któremu również przyjaźnie pomachałem. Poeta się gdzieś śpieszył, więc z życzliwym uśmiechem na twarzy podszedłem do moich przyjaciółek. Zmroziły mnie jednak wzgardliwym spojrzeniem, a gdy zapytałem, co się stało, po chwili źle wróżącej ciszy jedna z nich spurpurowiała jak indor i prychnęła z furią: Człowieku! Jak ty, chłopak z dobrego domu, możesz pić kawę razem z tym pożal się Boże poetą, który dałby się porąbać za Jaruzelskiego!!! Wyczułem, że nie żartują, więc się wykręciłem, że muszę iść po samochód bo Straż Miejska tylko czyha na okazję. Gdy wyszedłem na ulicę dopadł mnie zdyszany kolega lekarz i z marsową miną walnął z grubej rury: Krzysiek! Miałem cię za inteligentnego faceta! Z kim ty się człowieku zadajesz! Przecież te babska to nawiedzone pisówy, które za Kaczora utopiłyby cię w łyżce wody! Wstydź się stary! Ty, pracownik naukowy gadasz z radiomaryjnymi babonami! Nie dał mi dojść do słowa, aż mu żyły wylazły na skroniach. I znowu wyczułem, że kolega nie żartuje, więc się wymigałem notorycznym brakiem czasu. Ledwie zdążyłem dojść do Rynku, jak mnie zaszedł od tyłu niegdysiejszy bramkarz spod Jaszczurów, który za komuny kapował ubecji, a obecnie jest prezesem jakiejś ważnej spółki. Najwyraźniej zniesmaczony wygarnął mi na odlew: Myślałem, że pan jesteś uczonym człowiekiem. Czy się panu za przeproszeniem w głowie popieprzyło?! Widziałem w kim żeś pan pił kawę! Czy pan jeszcze nie wie, że z tą pisowsko-peowską bandą nie należy się zadawać bo to same mendy i złodzieje??? Aż go zadławiło ze wzburzenia. Więc znów się wyłgałem, tym razem umówionym obiadem. Po powrocie do domu też nie było lekko. Bo po południu zadzwoniła jedna ze spotkanych w RIO przyjaciółek i przez pół godziny mnie beształa, jak ja mogę utrzymywać kontakty z tymi bandziorami, którzy nam zabili prezydenta pod Smoleńskiem. A wieczorem dobił mnie telefon kolegi lekarza, który przez godzinę nawijał, że krakowski salon musi się za mnie wstydzić, bo wszyscy widzieli jak stałem w RIO za pan brat tymi parszywymi pisiorami, którzy tylko patrzą żeby chapnąć władzę. Długo nie mogłem usnąć nękany obawą, że zaraz zadzwoni bramkarz spod Jaszczurów. A gdy w końcu zasnąłem, przez całą noc mi się śniło, że mnie linczowali na zmianę platformersi z pisiorami, Sami Państwo widzicie, że Polska zmieniła się w jeden wielki dom wariatów, od lewa, przez środek, do prawa. I myślę, że się ze mną zgodzicie, że weszliśmy już w krytyczne stadium paranoidalnej schizofrenii zrodzonej z maniakalnej nienawiści wszystkich do wszystkich, za czym jest już tylko czarna dziura. |