Głównym powodem założenia "Codziennej" była możliwość nieustannego monitorowania śledztwa smoleńskiego. Chcieliśmy, by władza czuła w tej sprawie nasz oddech na karku. Było kwestią czasu, by wyszły na jaw poważne kłamstwa albo śledczy zaczęli ujawniać fakty, które miały być tajemnicą. Kłamca nie lubi, gdy patrzy mu się na ręce. Kłamca nie chce rzetelnej debaty, konfrontacji faktów i dowodów. Kłamca chętnie chowa się przed tymi, których krzywdzi.
W sprawie smoleńskiej władza zachowywała się tak, jakby miała wiele do ukrycia. Wystarczyło więc uporczywie powtarzać te same pytania, by prawda zaczęła wychodzić na jaw. Nikt już nie może twierdzić, że Rosjanie z należytą starannością przeprowadzili badania ciał ofiar. Polacy w ogóle tych badań nie podjęli. Kłamstwa wyszły na jaw w sposób najbardziej drastyczny z możliwych. Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej czeka prawdziwy horror. To cena za tuszowanie śledztwa przez śledczych i przez rządy na Kremlu i w Warszawie. Jest też druga strona tego medalu. O prawdę na temat katastrofy upomniały się same groby. Są śladem potężnych nadużyć, a być może noszą w sobie pamięć tego, co się naprawdę stało dwa i pół roku temu. Tego już nie da się zagłuszyć. Otwartych grobów nikt w naszych duszach nie zamknie.
Mieliśmy rację, nie idąc w tej sprawie na żaden kompromis. Prawdy nie da się ustalić w drodze przetargu. Prawda była w pewnym momencie niewygodna niemal dla wszystkich.
Polacy już w tej sprawie nie ufają rządowi. Szukają coraz bardziej łapczywie wyjaśnienia przyczyn tragedii. Uwierzą tylko tym, którzy nie prowadzili tu żadnej gry. Nie wiem, czy to się komuś opłaci, czy nie. Jedno jest pewne - sprawa smoleńskiej tragedii ma ogromny potencjał, który wymusi zmiany polityczne, ale także zmiany w sposobie myślenia Polaków o własnym kraju. Wielu z nas powoli zaczyna dojrzewać, by postrzegać Polskę zupełnie inaczej. Zmiany są powolne, ale coraz głębsze. Miała rację Anna Walentynowicz: "Musimy się na nowo policzyć". Z rachunku wynika, że jest nas coraz więcej.
Tomasz Sakiewicz
505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków
Layout i wykonanie: Wójcik A.E.