Po 1989r. Adam Strzembosz użył parokrotnie określenia: funkcjonariusze, którzy mają własny cmentarzyk. Chodziło o wyjątkowo ciężkich zbrodniarzy komunistycznych żyjących w III RP. Wydawało się, że dotyczy to ludzi w podeszłym wieku, nieczynnych zawodowo. Faktem jest, że niewielu z nich w ogóle skazano. Były to wyroki bardzo łagodne i na ogół słabo egzekwowane.
Przypadki śmierci osób zamieszanych w politykę zaczęły pojawiać się znowu po 2010r. Obecnie co kilka tygodni mamy albo zagadkowy wypadek, albo samobójstwo. Z rachunku prawdopodobieństwa jasno wynika, że dzieje się coś niezwykłego. Tylko co? Dlaczego ludzie, których nikt wcześniej nie podejrzewałby o skłonności samobójcze, często znani z upodobania do ryzyka, nagle odbierają sobie życie? Generał Sławomir Petelicki parę miesięcy przed śmiercią zaczepił mnie i przekonywał, że należy do tych, którzy nie wierzą w oficjalną wersję katastrofy smoleńskiej. To on nagłośnił fakt bezczelnej manipulacji PO, która chciała skierować winę na pilotów i prezydenta.
Chorąży Remigiusz Muś był solą w oku przedstawicieli komisji rządowej. Jego zeznania mogły być ważnym tropem w badaniu ewentualnego zamachu.
Marek Rosiak zginął w efekcie histerii PO, chcącej wywołać skrajnie negatywne emocje wobec podważających oficjalną wersję władz w sprawie katastrofy. Ofiarą mordercy z PO miał być Jarosław Kaczyński.
Zagadkowych śmierci jest coraz więcej. Na to wszystko nakładają się informacje o profanowaniu i podmienianiu ciał osób poległych w Smoleńsku.
PO dorobiła się własnego cmentarzyka i nie może umywać rąk w tej sprawie. To partia Donalda Tuska doprowadziła do tego, że Polska żyje od pogrzebu do pogrzebu. Nieudolnie prowadzone śledztwa to efekt zmian w prokuraturze i osłabienia służb specjalnych. Coraz więcej osób zadaje sobie pytanie nie "jak i dlaczego?", ale "kto następny?". Niestety ciąg dalszy nastąpi.
505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków
Layout i wykonanie: Wójcik A.E.