Gdyby powierzyć polskiej prokuraturze sprawy światowe, dorzucając zarazem możliwość podróżowania w czasie, śmierć Johna Fitzgeralda Kennedy'ego w Dallas i arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga w Sarajewie zostałyby z pewnością zakwalifikowane jako udane próby samobójcze.
Działalność tej instytucji, która ma z definicji stać na straży praworządności w RP, mogłaby budzić pusty śmiech, gdyby wcześniej nie skłaniała do rozpaczy. Owszem, zdarzają się w świecie wydarzenia ekstraordynaryjne (np. samobójstwa osób ze świecznika), ale ich seria? Wystarczy zapytać kogoś zajmującego się rachunkiem prawdopodobieństwa. Jedno samobójstwo, np. w sprawie Olewnika, jest możliwe, drugie - mało prawdopodobne, ale trzecie - wykluczone.
W dodatku instytucja powołana do prowadzenia śledztwa wręcz manifestuje swoją niechęć do działania. Zwłoka w sekcji zarówno Petelickiego, jak i Leppera nawet u laika rodzi obawy, że za wcześnie przeprowadzona autopsja mogłaby coś wykryć, coś, co podważyłoby z góry przyjętą tezę o samobójstwie. Bo czy naprawdę nie ma w stolicy patologa, który mógłby popracować w sobotę? Czy niesprawdzenie w pierwszej kolejności billingów generała to tylko gapiostwo? Gdybyż to dało się bronić prokuratury urzędniczą ostrożnością i powściągliwością...
Tej powściągliwości dziwnie brak, gdy idzie o wsadzanie za kraty podejrzanych biznesmenów, przetrzymywanie latami niewinnych - jak się później okazuje - ludzi i rujnowanie karier. Tam nie ma mowy o domniemanej niewinności.
Natomiast w wypadku tajemniczych "śmierci politycznych" prawie zawsze obowiązuje domniemanie samobójstwa. Aż dziw, że nie przyjęto takiej tezy w sprawie zabójstwa Papały. Ile problemów i kompromitacji byłoby mniej. Nie trzeba by szukać (po latach) zeznań świadków koronnych, w które trudno uwierzyć nawet sześciolatkowi. Ale prokuratura wierzy.
I nie sądzę, że jest to wynikiem jedynie nacisków po linii służbowej z góry, było wszak tylu ministrów i prokuratorów generalnych... Podejrzewałbym raczej, że kryją się za tym sieci układów, naciski z boku, korupcja, interesy grupowe. Na te patologie jedyną radą jest jawność sądów, kontrola społeczna i odpowiedzialność urzędników, w tym sędziów i prokuratorów, przed własnym narodem.
Na razie się na to nie zanosi. Wymiar sprawiedliwości jest obszarem, którego nie wolno krytykować, odpowiedzialność osobistą uniemożliwia solidarność korporacyjna. Za to media powtarzają jak mantrę, żeby nie ferować wyroków, nie snuć teorii spiskowej, nie podważać zaufania do państwa, tylko w każdej sprawie (ze smoleńską na czele) zdać się na jego organy.
I cóż z tego, że nikt bardziej niż te organy nie jest odpowiedzialny za podważanie zaufania do państwa, które w żadnej poważnej sprawie nie zdaje egzaminu! Skądinąd, jak prokuratura ma odróżniać ziarna od plew, jeśli jej rzecznikiem (chyba nieprzypadkowo) jest Ślepokura.
505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków
Layout i wykonanie: Wójcik A.E.