• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Demografia, głupcy!

Marcin Wolski

Propozycja profesora Rybińskiego (tauzen miesięcznie na każdego nowo narodzonego dzieciaka) nie zdążyła jeszcze dobrze wybrzmieć, a już zaczęto ją na potęgę dezawuować i ośmieszać. Tak jakby nie dotyczyła sprawy dla istnienia narodu najważniejszej. Ale skoro przyjęto, że „polskość to nienormalność”, ta linia postępowania szyderców jest zrozumiała. Osobiście uważam, że koncepcja Rybińskiego idzie we właściwą stronę, choć nie mam pojęcia, czy jest wystarczająca, a nade wszystko skuteczna. Gdyby dostatek wpływał na dzietność, liderami przyrostu byłyby Niemcy, a nie Bangladesz.

Można nawet podejrzewać, że dobrobyt i postępujące za nim wygodnictwo zmniejsza chęć do powiększania rodziny. Z dzieckiem traktowanym jako miły gadżet jest zawsze kłopot i to dużo większy niż z kotem, chomikiem czy złotymi rybkami.

Gdyby na serio zająć się demografią i szukać ratunku dla naszej cywilizacji, należałoby raczej zapytać, co powoduje, że inne kultury chcą się mnożyć, a nasza nie. Zbadać zagadki powojennego wyżu demograficznego w Europie itp. Kryzys demograficzny jest jedynie wyrazem większego kryzysu wartości.

Potrzeba dzieci, poza zagłuszonym instynktem zachowania, wypływała z wielu powodów - wspierała ją religia, autorytety, przykład elit. Rodzina, a nie jednostkowe użycie, znajdowała się na czele hierarchii wartości. Potomstwo gwarantowało przyszłość dziadkom lepiej niż niepewne emerytury, a wielopokoleniowa rodzina uczyła szacunku, dyscypliny, tolerancji i solidarności.

Dziś wszystkie elementy współczesnego świata działają dokładnie w przeciwnym kierunku - planowanie rodziny odsuwa prokreację na dalekie miejsce wśród priorytetów - tysiące środków zabezpiecza, żeby dziecko nie urodziło się przypadkiem i skutecznie likwiduje je jeszcze w drodze. Filozofia gender, odkobieciła niewiasty i zburzyła podstawy rodziny. Podobnie poprawność polityczna, propaganda na rzecz zboczeń, pornografia, ustawodawstwo wpierające związki partnerskie i samotne matki skutecznie dewastują świat, na który coraz trudniej przychodzić. Aż dziw, że ktoś w kręgu cywilizacji Zachodu jeszcze się rozmnaża.

Tylko jak przekonać współczesnego, samotnego jak palec człowieka, że w kilkunastoosobowej rodzinie pełnej dzieciaków, gdzie każdy zna swoje miejsce i je akceptuje, bez luksusów jednorazowych przyjemności i tysiąca plus jeden zupełnie niepotrzebnych drobiazgów, po wyłączeniu smartfonów, tabletów i plazmy w każdym pokoju, a wsłuchaniu się w innych ludzi i bliskich, z których można czerpać siłę i pogodę ducha - byłby szczęśliwszy.



Marcin Wolski


1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.