• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jedność

Marcin Wolski

Jednym z naczelnych haseł Solidarności, tej Wielkiej z roku 1980-1981, było: "Nie dać się podzielić". Intuicję wspierało historyczne doświadczenie. Jak w opowieści biblijnej - trzcinę złamać łatwo, wiązki trzcin nie sposób. Podziały na prawicy przez kilkanaście lat skutecznie uniemożliwiały odegranie przez nią istotnej roli w wolnej Polsce. Panowało powszechne przekonanie, że formacje konserwatywne są genetycznie nieprzystosowane do zgody, że charakteryzują je wybujałe indywidualne ambicje, kłótliwość, małostkowość, pieniactwo. Była to częściowa prawda – dopiero później, w miarę jak otwierały nam się oczy na potęgę układu i tajnych służb, zaczęliśmy domyślać się rozmaitych nitek, działalności agentów wpływu, fundamentalnej roli plotki, fałszywek itp.

Wrogowie wiedzą, że naród w swojej większości zjednoczony jest siłą, z jaką trudno sobie poradzić, ale jeśli się go podzieli...

Ciekawe, że w momencie, kiedy w sondażach PiS zrównał się z Platformą, jak grzyby po deszczu mnożą się inicjatywy w ramach prawej nogi, gotowe rozbić ją na "nibynóżki". Ich autorami są polityczni cwaniacy, ale również ludzie osobistej uczciwości, wielkiego serca i (zdawało mi się) wielkiego rozumu. Często przekonani o czystości swoich intencji. Sęk w tym, że intencje mogą być czyste, ale w ich efekcie wszyscy możemy zostać zrobieni na szaro.

Odpowiada mi pragmatyzm amerykański. Ich nibypartie (bo są to de facto luźne struktury zadaniowe) są często o wiele bardziej zróżnicowane niż nasze. Przed wyborami przywódcy skaczą sobie do oczu, nie cofając się przed wywlekaniem brudów itp. Ale po wyborze kandydata jego niedawni rywale angażują się we wspólną pracę dla zwycięstwa, a potem we wspólne konsumowanie owoców. Oczywiście, system u nas jest inny, etatystyczny. Partie mogą zmieniać się jedynie przez podział poprzeczny lub wewnętrzne zamachy stanu. Trzeba pracować, żeby to zmienić, ale póki co nie rozłazić się na boki.

Można nie przepadać osobiście za Jarosławem Kaczyńskim, widzieć niedostatki PiS-u, ale póki co, to jedyny taran mogący skruszyć obecnie tak szkodliwą dla Polski władzę. Więc proponuję kandydatom na mężów opatrznościowych - poczekajmy z podziałami, aż wygramy.

Apel ma również drugie grono adresatów - kierownictwo PiS właśnie. Musicie się otworzyć - powtórkę z Budapesztu w Warszawie może zapewnić tylko wielki patriotyczny ruch - pełen lokalnych autorytetów, gwiazd-lokomotyw, a nie jedynie posłusznych aparatczyków. Przy okazji zagospodarowałbym utalentowanych ludzi z inicjatywą, z którymi łączy nas duchowe pokrewieństwo. Ruch z profesorem Glińskim był krokiem we właściwym kierunku, tyle że jego "gabinet cieni" powinien być złożony z wielu równie poważnych, kompetentnych kandydatów.

Osobiście poszedłbym na całość i funkcję rzecznika takiego rządu zaproponowałbym Rafałowi Ziemkiewiczowi.



Marcin Wolski


1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.