• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Gdy pęka szlaban

Marcin Wolski

Wyobrażam sobie, ile musiało kosztować Telewizję Polską SA podjęcie decyzji o wyemitowaniu filmu "Anatomia upadku". Wyobrażam sobie te męki narad, konsultacji, nerwowych telefonów... Puścić - źle, nie puścić - jeszcze gorzej! Oczywiście nie powinniśmy mówić hop, do 8 kwietnia jest jeszcze sporo czasu, wiele zdarzyć się może, łącznie z remontem nadajnika i wyłączeniem TVP z powodu niezapłaconego rachunku za prąd.

Na razie jednak decyzja jest pozytywna - widocznie władza dokonała bilansu zysków i strat. Uznano, że ci, którzy chcieli obejrzeć, już to zrobili, a twardego stada lemingów nic nie wzruszy - najpierw zanudzi się ich płodem "National Geografic", potem zagłuszy starannie wybranymi ekspertami. Pamiętam, jak w 1969 r. podczas objazdu naukowego w Moskwie, po otwarciu wejścia do świetlicy wytrychem i wyłamaniu drzwi do szafki z telewizorem, obejrzeliśmy transmisję z pierwszych kroków człowieka na Księżycu. Transmisja trwała dwie minuty, a potem parę godzin naukowcy sowieccy tłumaczyli, że jest to zdarzenie bez znaczenia.

Stara, dobra szkoła. Tylko uczniowie marni. Za PRL-u zrobiono by to inaczej - przede wszystkim zamiast puszczać dokument w przeddzień obchodów 3. rocznicy tragedii smoleńskiej, generując tzw. oglądalność, film wyemitowano by w trakcie demonstracji, mając nadzieję na zatrzymanie choć części ludzi w domach. Albo też puszczono by obraz natychmiast, kiedy pojawiła się sprawa, cichaczem, w nocy, aby mieć odfajkowane i z głowy.

Niestety, prawdziwi fachowcy od propagandy wymarli - Łukaszewicz z Szczepańskim załamaliby ręce na widok współczesnej partaniny. Za ich czasów Hajdarowicz nie zostałby nawet młodszym cenzorem, a Braun i Dworak lektorami Komitetu Powiatowego.

Zasady w totalitaryzmie były proste - wroga należy albo unicestwić, albo obłaskawić. Wysadzanie (za pomocą trotylu, którego podobno nie było) "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze" zaowocowało dwoma niezależnymi tygodnikami i Telewizją Republika. Groteskowa walka z tytułem "W Sieci" dostarczyła braciom Karnowskim mnóstwa bezpłatnej reklamy.

Gdyby wajchowym obecnej propagandy nieobcy był rachunek zysków i strat, opłacałoby się im trzymać czołowych kontestatorów na pensjach - puszczać nocą i nad ranem, licząc, że nie będą mieć czasu ani ochoty na opozycję totalną.

Niestety - morał jak z bajeczki o skorpionie, który kąsa kozę przenoszącą go na drugą stronę rzeki i tonie razem z nią: "Taki już mają charakter". Muszą nieustannie pokazywać, kto tu rządzi.

I dzięki Bogu. Nie zauważyli, że zmienił się ustrój i ich działania są tyleż śmieszne, co przeciwskuteczne.

Dlatego czekam na "Anatomię upadku II". Anatomię ich upadku.

Prace trwają.

Marcin Wolski


1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.