Ze wzgórza pod Krakowem

Jak zwykle winni są obywatele


PFRON powinien nauczyć się wreszcie współpracować z organizacjami pozarządowymi, które działają lepiej od skostniałych instytucji państwowych


Spośród 27 placówek Fundacji im. Brata Alberta siedem to Świetlice Terapeutyczne mające pod opieką 155 dzieci niepełnosprawnych intelektualnie (najmłodsze mają sześć lat). Wiele z nich dodatkowo jest niepełnosprawnych fizycznie. Niektóre są dotknięte ciężkimi schorzeniami i wymagają intensywnej opieki. Świetlice zlokalizowane są głównie w małych miastach i wioskach, gdzie sytuacja niepełnosprawnych jest najtrudniejsza. Sześć z nich funkcjonuje w Małopolsce (Chełmek, Libiąż, Chrzanów, Trzebinia, wieś Radwanowice i nowohuckie osiedle Dywizjonu 303), jedna na Kujawach, we wsi Otłoczyn k. Aleksandrowa Kujawskiego. Z tego też powodu placówki te spełniają rolę nie tylko rehabilitacyjną, ale i społeczną. Świetlice powstały dzięki ogromnemu wysiłkowi pracowników i wolontariuszy Fundacji, w tym także rodziców dzieci niepełnosprawnych. Pracą społeczną zaadoptowano obiekty na ich prowadzenie. Na przykład w Radwanowicach przebudowano stajnie i obory dworskie, a w Chrzanowie stary dom przekazany w darowiźnie. Świetlice funkcjonują od 10 lat, a za ich prowadzenie Fundacja im. Brata Alberta otrzymała nawet nagrodę od władz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który współfinansuje to przedsięwzięcie.
Dwa lata temu nowy zarząd PFRON chciał odebrać owym placówkom dotacje, skazując je tym samym na zagładę. Na szczęście protest rodziców, wsparty przez media, uniemożliwił to. Warto przypomnieć, że akcję tę poparł także ówczesny rzecznik praw obywatelskich śp. Janusz Kochanowski, który rok później otrzymał za to od osób niepełnosprawnych Medal św. Brata Alberta. Z kolei w Sejmie interpelację poselską w tej sprawie złożyli w imieniu klubu PiS śp. Przemysław Gosiewski, Beata Szydło i Andrzej Adamczyk. Dzisiaj niestety znów powtarza się ta sytuacja. Zarząd PFRON bowiem w sposób arbitralny zadecydował z dnia na dzień o przyznaniu na rok bieżący tylko zaliczki, a wypłacenie brakujących kwot, sięgających miliona złotych, uzależnił - cytuję za urzędowym pismem - od "uzyskania zgody Ministra Finansów i opinii sejmowej komisji ds. budżetu na zwiększenie środków w planie finansowym PFRON". Równocześnie domaga się zmiany budżetu świetlic i grozi, że jeżeli Fundacja im. Brata Alberta nie przyjmie tych warunków do 8 marca, to "potraktuje to jako rezygnację z przyznanego dofinansowania".
Takie stanowisko oznacza de facto likwidację Świetlic Terapeutycznych, gdyż fundacja, która i tak dokłada do tych placówek ogromne kwoty, nie wytrzepie z rękawa brakujących sum. Poza tym ma ona wiele innych kłopotów z prowadzeniem pozostałych 20 placówek dla 900 osób niepełnosprawnych intelektualnie. Z kolei obietnice w sprawie ewentualnej decyzji ministra i komisji sejmowej są pisane palcem na wodzie, bo w chwili obecnej w finansach państwowych tnie się wszystko, nawet zasiłki pogrzebowe. Rodzice dzieci niepełnosprawnych zostali postawieni pod murem. Nic więc dziwnego, że zwrócili się oni do władz Fundacji im. Brata Alberta z prośbą o rozpoczęcie akcji protestacyjnej. Sami też chcą jechać do Warszawy, aby demonstrować pod siedzibą PFRON. Mają już dość poniżania ze strony władz tej instytucji państwowej, powołanej do wspierania niepełnosprawnych, a nie do ustawicznego ich gnębienia. Poniżeniem okazał się też komunikat prasowy PFRON, wydany 3 marca, w którym rzecznik prasowy na osobiste polecenie prezesa Wojciecha Skiby był łaskaw zaatakować mnie jako osobę, która stanęła w obronie zdesperowanych rodziców. Atakami tymi się nie przejmuję, bo za czasów komuny byłem już "wichrzycielem" i "elementem antysocjalistycznym", ale komunikat ten świadczy jak najgorzej o intencjach obecnego zarządu, który z organizacjami pozarządowymi po prostu współpracować nie potrafi. Poza tym, jak wynika z tego komunikatu, chyba w opinii owego zarządu znowu winni są obywatele, że w ogóle tworzą fundacje i stowarzyszenia, które swoją działalnością zakłócają błogi spokój urzędnikom państwowym.
W tym miejscu trzeba dodać, że działalność PFRON, który w ciągu kilkunastu lat swego istnienia ma już z kolei 13. czy 14. prezesa, spotyka się z falą krytyki ze strony organizacji obywatelskich i środowisk osób niepełnosprawnych. Szczególnie te ostatnie zarzucają owej instytucji potworną biurokrację i bezduszność. Niektórzy ministrowie próbowali dokonać reform, ale ich skutki są mizerne. Jak twierdzą niektórzy żartobliwie, to sam PFRON jest niepełnosprawny. I to nie tylko od strony organizacyjnej czy finansowej.
O sprawie, a także o innych problemach z PFRON, będę pisać w następnych felietonach. Czekam również na listy Czytelników.
Z bardziej przyjemnych spraw dodam, że Fundacja im. Brata Alberta wraz z Fundacją Anny Dymnej "Mimo wszystko" organizuje 14 bm. w Teatrze Słowackiego w Krakowie finał XI Festiwalu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych "Alberiana", w którym wystąpią zespoły osób niepełnosprawnych z całej Polski. Na deskach teatru zagrają zwycięzcy eliminacji regionalnych, które odbyły się w Toruniu, Wrocławiu, Chrzanowie, Lublinie i Zgierzu. Relacja także w następnym felietonie.
Zapraszam na spotkania autorskie. 10 bm. o godz. 17 przy ul. Remizowej (remiza strażacka) w Bieruniu Nowym i 17 bm. o godz. 16 w Centrum Kresowym przy ul. Moniuszki 13 w Bytomiu.

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski