Ze wzgórza pod Krakowem
Prezydent kontra chłopi
Bronisław Komorowski, lubiący afiszować się szlacheckim pochodzeniem i sarmackimi manierami, ma chyba jakiś uraz do warstwy włościańskiej
Uraz ten objawia się w sprawie uczczenia pamięci polskich chłopów zgładzonych na Kresach. Jest to tym dziwniejsze, ze szlachta kresowa na ogół była życzliwie nastawiona do swoich poddanych. Szczególnie było to widoczne w czasie zaborów, kiedy to dbała ona o sprawy społeczne, stając się fundatorem licznych szkół, ochronek i domów ludowych. Gdy zachodziła taka potrzeba, brała też ludność wiejską w obronę. No cóż, prezydent prawdopodobnie nawiązuje do innej tradycji, bynajmniej nie polskiej.
O uczczenie pamięci mieszkańców wiosek zrównanych z ziemią apelowało do Komorowskiego w ostatnim czasie wiele organizacji. Niestety, bezskutecznie. Bez odpowiedzi pozostał też apel Stowarzyszenia Blogmedia24.pl, które równo rok temu, w rocznicę Krwawej Niedzieli 11 Lipca 1943 r., napisało do prezydenta-elekta: "Wierzymy, iż pojednanie, przebaczenie i budowanie prawidłowych relacji między narodami jest możliwe tylko wówczas, gdy jest oparte na prawdzie. Uważamy, że pierwszym, koniecznym, zdecydowanym krokiem do przezwyciężenia tego balastu zła powinno być uznanie pogromów wołyńskich za ludobójstwo. Wydarzenia, do których się odnosimy, wyczerpują znamiona ludobójstwa zapisane w Konwencji ONZ w sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa z 9 grudnia 1948 r. Do tej pory, mimo usilnych starań różnych organizacji, osób prywatnych, obywateli Polski i Ukrainy, potomków ofiar, nie udało się przedstawić prawdziwego oblicza tych wydarzeń. Bez tego każda próba przezwyciężenia tego historycznego impasu skazana
jest na porażkę".
Apel ten powtórzony został 14 czerwca br. Jego sygnatariusze zwrócili się także z prośbą o udostępnienie publicznej informacji, czy prawdziwa jest wiadomość, że projekt uchwały (autorstwa PSL) o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian został zdjęty z porządku obrad Sejmu na wniosek Kancelarii Prezydenta RP. Gdyby okazało się to prawdą, byłby to wielki skandal. To bowiem właśnie prezydent powinien dbać o pamięć narodową. Nawiasem mówiąc, Komorowski po raz kolejny uchylił się od objęcia patronatu nad komitetem rocznicowym.
Sygnatariusze wyrazili również zaniepokojenie informacją, że kancelarie prezydentów Polski i Ukrainy, bez jakiejkolwiek konsultacji z rodzinami pomordowanych Kresowian, chcą przygotować na koniec sierpnia br. tzw. oficjałkę, w ramach której ma być postawiony znak równości pomiędzy zagładą polskich wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka na Wołyniu a tragicznymi wydarzeniami w Sahryniu k. Hrubieszowa. Ten znak równości jest całkowicie fałszywy. W pierwszym wypadku UPA dokonało ludobójstwa na bezbronnej ludności polskiej. W obu wioskach 30 sierpnia 1943 r. wymordowano w barbarzyński sposób 1058 osób, głównie kobiet i dzieci. W drugim wypadku chodzi o akcję oddziałów AK i BCh, które 10 marca 1944 r. uderzyły na uzbrojoną bazę ukraińskich żandarmów, będących na żołdzie Hitlera. W akcji tej, wbrew wyraźnym rozkazom dowódców, padły niestety ofiary wśród ludności cywilnej, ale sprawa ta w żaden sposób nie może być traktowana jako ludobójstwo. Takie jest też stanowisko IPN. W ostatnią niedzielę, w czasie pielgrzymki na
Jasną Górę, środowisko Kresowian zaprotestowało przeciwko takiej manipulacji historią.
Na koniec dwa wydarzenia optymistyczne, choć także dotyczące tragicznej przeszłości. Pierwsze miało miejsce 22 czerwca br., kiedy to Rada Miasta Tomaszów Lubelski wspólnie z mieszkańcami zaprotestowała przeciwko nadaniu honorowego obywatelstwa przez samorząd partnerskiego miasta Żółkiew Stepanowi Banderze. W uchwale zapisano: "Pamiętamy, że Bandera stał na czele oddziałów OUN-UPA, które zgładziły wiele tysięcy Polaków. Nawet najpiękniejsza idea, jaką jest walka o niepodległość swego narodu, nie usprawiedliwia mordowania bezbronnych sąsiadów innej narodowości. (...) Dzisiaj na wszystkich szczeblach: politycznych, samorządowych, sąsiedzkich i ekonomicznych chcemy budować z ukraińskimi partnerami jak najlepsze relacje. Nasza współpraca nie powinna jednak odbywać się kosztem prawdy historycznej, a tym bardziej nie wolno pozwalać na jej fałszowanie". Brawo radni!
Drugie wydarzenie będzie miało miejsce w sobotę 9 bm. o g. 16 przed kościołem św. Trójcy przy
ul. Mikołowskiej 2 w Gliwicach. Poświęcony tam zostanie chaczkar - kamienny krzyż wykonany w Armenii, a przekazany dzięki staraniom artysty Gagika Parsamiana z Gdańska i stowarzyszenie "Sztuka Bez Granic" z Erywania. Dedykowany będzie ofiarom ludobójstwa dokonanego w 1915 r. na Ormianach w Turcji oraz Polakom i Ormianom, którzy w czasie II wojny światowej zostali zamordowani na Kresach II RP. W czasie uroczystości zaśpiewa ormiański zespół folklorystyczny "Nazani" oraz chór ze Lwowa. Serdecznie zapraszam. Pierwszy tego typu obiekt ustawiony został w 2004 r. przy kościele św. Mikołaja w Krakowie. Pomimo sprzeciwów ambasadora Turcji i polskiego MSZ oraz chwiejnej postawy nuncjusza Józefa Kowalczyka poświęcił go ks. kard. Franciszek Macharski. W następnych latach chaczkary stanęły przy parafii Miłosierdzia Bożego w Elblągu oraz przy parafii św. św. Piotra i Pawła w Gdańsku. Z kolei tablice pamiątkowe wmurowane zostały w kościele Dominikanów we Wrocławiu oraz na zewnątrz kościoła farnego w Rzeszowie.
Jak co roku apeluję w imieniu rodzin pomordowanych Kresowian: zapalmy znicze w dniach 10 i 11 lipca!
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski