Ze wzgórza pod Krakowem

Marynarze z "Titanica"

Ci, którzy pili wódkę z Kiszczakiem, zbierają dziś sute profity, ale to nie oni są moralnymi przywódcami polskiego społeczeństwa

Zastanawiałem się nieraz nad tym, za co prezydent Bronisław Komorowski nadał Order Orła Białego łowickiemu biskupowi-seniorowi Alojzemu Orszulikowi, który nigdy nie był wybijającą się postacią w Kościele polskim. Odznaczenia tego z rąk dotychczasowych prezydentów III RP nie otrzymali tak zasłużeni dla spraw społecznych i narodowych hierarchowie katoliccy, jak np. kard. Franciszek Macharski z Krakowa, ks. kard. Zenon Grocholewski z Poznania (od lat szef jednej z najważniejszych kongregacji watykańskich), abp Bronisław Dąbrowski z Warszawy (wieloletni sekretarz Konferencji Episkopatu) czy duszpasterz świata pracy, bp Herbert Bednorz z Katowic. Nie otrzymali go także legendarni kapelani Solidarności i podziemnej opozycji demokratycznej: ks. Henryk Jankowski z Gdańska, ks. Hilary Jastak z Gdyni, ks. Stanisław Małkowski z Warszawy, ks. Kazimierz Jancarz z Nowej Huty oraz ks. Jan Zieja, współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników.

Odpowiedź na to pytanie nasunęła się w końcu sama, gdy niedawno obejrzałem teledysk pt. "Ballada o marynarzach z >>Titanica<<". Bardzo piękny i zmuszający do refleksji utwór autorstwa Andrzeja Górszczyka, wykonywany przez kabaret, "Lach", jest ilustrowany nakręconym przez esbeków filmem z biesiady, którą w 1989 r. w Magdalence urządził gen. Czesław Kiszczak dla starannie wybranych osób. Osoby te w jego zamierzeniach miały tworzyć tzw. konstruktywną opozycję. Widać na poszczególnych ujęciach filmowych, jak rozbawieni Adam Michnik, Lech Wałęsa i Tadeusz Mazowiecki (wszyscy trzej są obecnie też kawalerami Orderu Orła Białego) trącają się kieliszkami wódki z szefem komunistycznej bezpieki. Padają słowa Michnika "Ja piję, panie generale, za taki rząd, gdzie Lech będzie premierem, a pan ministrem spraw wewnętrznych". No cóż, niewiele się pomylił. Na filmie widać też bp. Orszulika, jak podaje talerz z mięsiwami i fraternizuje się z przełożonym zabójców ks. Popiełuszki. Następnie przybija swoimi rękami ściskające się prawice Wałęsy i Kiszczaka. W tym momencie kapłan-męczennik z Żoliborza z pewnością przewrócił się w grobie, ale Orszulikowi to się bardzo opłaciło. Błyskawicznie, bo po upływie zaledwie paru miesięcy, został biskupem, a po wygranej Komorowskiego otrzymał wspomniany order, najwyższe odznaczenie państwowe, którego do tej pory nie dostali inni poprawni politycznie duchowni, w tym zwłaszcza ciężko nań pracujący bp Tadeusz Pieronek i ks. Adam Boniecki. Że nie wspomnę o powołanym niedawno na Sąd Boży Józefie Życińskim oraz o gromadce duchownych (na szczęście niewielkiej), którzy pielgrzymują do siedziby "Gazety Wybiórczej", aby na biurku naczelnego położyć usłużnie napisany tekst.

Kolejne kadry omawianego filmu pochodzą z 4 czerwca 1992 r., kiedy to na nocnym spotkaniu obalono rząd Jana Olszewskiego, który chciał otworzyć archiwa Służby Bezpieczeństwa. Pada na tym spotkaniu inne słynne zdanie, tym razem Tuska: "Panowie, policzmy głosy". I dziś te głosy są liczone po raz kolejny. Prawo i Sprawiedliwość nie jest partią moich marzeń. Tak jak całe środowisko Kresowian i ich potomków mam żal do wielu działaczy tej partii za ich związki ze skompromitowanymi Wiktorem Juszczenko i Julią Tymoszenko oraz nacjonalistycznym obozem "pomarańczowych" na Ukrainie, a także za brak należnej troski o Polaków mieszkających tam od wieków. Jednak w chwili obecnej nie ma innej partii, która mogłaby powstrzymać w Polsce falę lewactwa i nihilizmu moralnego. Dlatego w tegorocznych wyborach parlamentarnych, tak jak w poprzednich, poparłem osobiście wielu kandydatów PiS, ale tylko tych, którzy są za prawdą o Kresach Wschodnich. Chociaż dostrzegam wiele pozytywnych działań UPR i Prawicy Razem Marka Jurka, to jednak nie oddałem głosu na żadne z tych ugrupowań, bo w obecnej sytuacji byłby to głos zmarnowany. Głosując na PiS, zagłosowałem równocześnie przeciwko "krakowskiej Magdalence", czyli przeciwko związkom karierowiczów z archidiecezji krakowskiej z działaczami dotychczasowego obozu władzy. Ci ostatni wykorzystują te związki w cyniczny sposób, budując za ich pomocą własne kariery, a w decydującym momencie nie wahają się występować przeciwko wartościom chrześcijańskim.

Zapraszam na promocję mojej najnowszej książki pt. "Nie zapomnij o Kresach". 15 bm. o g. 12 spotkanie autorskie w Muzeum Ziemi Lubuskiej przy al. Niepodległości 15 w Zielonej Górze. Tego samego dnia o g. 13.30 otwarcie wystawy o tematyce kresowej (w tym ekspozycji przedstawiającej ludobójstwo dokonane na Polakach w latach 1939-1947 przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię), poprzedzonej słowem marszałek lubuskiej Elżbiety Anny Polak. Również tego samego dnia o g. 15, w kościele w pobliskiej Łężycy koncert pieśni patriotycznych oraz recytacja wierszy o tematyce kresowej, a następnie msza św. i uroczystości przy pomniku Ofiar Ludobójstwa (m.in. apel pamięci z udziałem żołnierzy z jednostki wojskowej w Czerwieńsku, posadzenie Dębu Pamięci, odsłonięcie tablic upamiętniających pomordowanych, złożenie wieńców i kwiatów, zapalenie zniczy). Później spotkanie autorskie w świetlicy wiejskiej.

Z kolei 16 bm. o g. 14 msza św. ormiańskokatolicka w kościele oo. Dominikanów przy pl. Dominikańskim 2 we Wrocławiu, a po niej kolejne spotkanie autorskie. Terminy następnych spotkań są na mojej stronie internetowej.

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski