Na czas Euro 2012 władzę w Polsce przejęli biurokraci z UEFA, a premier Tusk i jego ministrowie mogą im co najwyżej przytakiwać
Czy byłoby możliwe, aby na zawody sportowe rozgrywane w Moskwie, na dodatek w obecności prezydenta Putina, polscy kibice mogli wnieść flagi narodowe z hasłami "To jest Polska"? Czy mogliby rozwiesić na trybunach bannery przedstawiające postać np. husarza nacierających z kopią na wojska rosyjskie pod Kłuszynem w 1610 r. czy "orlątka" lwowskiego tnącego bagnetem bolszewika pod Zadwórzem w 1920 r.? Oczywiście nie, bo milicjanci i funkcjonariusze KGB do tego by nie dopuścili. Baliby się, bo za brak odpowiedniej reakcji musieliby do końca życia pilnować białych niedźwiedzi pod kołem polarnym.
To, co jest niemożliwe w stolicy wschodniego mocarstwa, jest niestety możliwe w III RP. Przykładem to, co działo się w czasie meczu Polska-Rosja, określanego jako wydarzenie o podwyższonym ryzyku. Kibice rosyjscy, jakby nigdy nic, rozwiesili na Stadionie Narodowym w Warszawie gigantyczny transparent, zwany popularnie sektorówką. Był on opatrzony napisem "This is Russia" i przedstawiał postać czerwonego wojownika w zbroi atakującego mieczem wroga. Trzeba dodać: wroga w osobach Polaków. Postać ta bowiem przedstawiała Dymitra Pożarskiego, jednego z dowódców rosyjskich oddziałów szturmujących w 1612 r. wojska polsko-litewskie, które przez wiele miesięcy broniły się w siedzibie carów na Kremlu. Nawiasem mówiąc, były to bardzo ciężkie zmagania, a zdesperowani obrońcy, aby przetrzymać głód, dokonywali nawet kanibalizmu.
Wywieszenie w czasie odgrywania hymnów narodowych transparentu o tak jednoznacznie agresywnej wymowie było świadomie zamierzoną prowokacją, która miała podgrzać i tak już burzliwe nastroje. Pomysł godny Józefa Stalina. Było to tym bardziej skandaliczne, że działo się w obecności polskiego prezydenta, który reprezentował majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Prezydent Komorowski powinien w tym momencie opuścić stadion, aby nie narażać na szwank godności urzędu, który piastuje. Niestety, wyraźnie nie zrozumiał powagi sytuacji i obwiązany sportowym szalikiem pozostał w loży.
Wniesienie na pilnie strzeżony stadion przedmiotu o tak ogromnych gabarytach, ważącego setki kilogramów, nie mogło się odbyć w sposób niezauważony przez służby porządkowe. Zwłaszcza że trybuny, a szczególnie sektor dla rosyjskich kibiców, były wręcz naszpikowane cywilnymi policjantami i funkcjonariuszami ABW. Dlaczego podwładni ministrów Jacka Cichockiego i Krzysztofa Bondaryka na to nie zareagowali? Tym bardziej, że ów transparent przytaszczyła, idąc na piechotę, dość duża grupa osób. W tej sprawie wypowiedział się Juliusz Głuski, rzecznik prasowy Euro 2012. Stwierdził on, że zgody na rozwieszenie owego transparentu udzieliły nie polskie władze, lecz UEFA, do której z taką prośbą kilka miesięcy temu wystąpił Rosyjski Związek Piłki Nożnej. Według rzecznika władze te nie tylko zgodziły się na wywieszenie sektorówki, ale także zatwierdziły jej wygląd. Jeżeli jest to prawdą, to znaczy, że rząd Donalda Tuska stracił swoją realną władzę, która na czas Euro 2012 została de facto oddana w ręce biurokratów
z UEFA. A premier i jego ministrowie mogą co najwyżej przytakiwać Platiniemu i jego kompanom lub wygłupiać się do kamery telewizyjnej z podniesionymi w rękach szalikami, jak to uczynili tuż przed omawianym meczem.
W obronie godności znieważonych Polaków wystąpiła jedynie organizacja FARE (Football Against Racism in Europe), która ów transparent uznała za ekstremistyczny i prowokacyjny. Skierowała ona w związku z tym skargę do UEFA. Obie organizacje blisko ze sobą współpracują. Teraz więc UEFA powinna wszcząć postępowanie dyscyplinarne, które może zakończyć się dotkliwą karą. Będzie to kolejna sprawa rozpatrywana przeciwko Rosjanom w wydziale dyscypliny europejskiej centrali. UEFA zajmie się także zachowaniem rosyjskich kibiców w meczu z Czechami.
Na koniec trzy zaproszenia. W niedzielę 1 lipca Światowy Kongres Kresowian jak co roku zaprasza na pielgrzymkę i Zjazd Kresowian na Jasnej Górę. Początek o g. 9.30 w kaplicy Cudownego Obrazu. Później panele dyskusyjne, prelekcje i występy artystyczne. Jest to zaproszenie nie tylko dla osób urodzonych za Bugiem, ale również dla ich dzieci i wnuków urodzonych już nad Wisłą i Odrą, a także dla wszystkich tych, którzy nie mają kropli krwi kresowej, ale kochają tradycję i kulturę ziem wschodnich. Z kolei tego samego dnia rodziny pomordowanych przez UPA zapraszają o g. 16 na dziedziniec Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego przy al. Racławickich 20 w Lublinie. W trzecią rocznicę wręczenia eksprezydentowi ukraińskiemu Wiktorowi Juszczence doktoratu honoris causa odbędzie się tam protest przeciwko tej skandalicznej decyzji władz uczelnianych. Działały one wówczas pod ogromną presją abp. Józefa Życińskiego, który jako człowiek roku "Gazety Wyborzej" był zwolennikiem poprawności politycznej.
Obecnie w Lublinie jest nowy metropolita i nowy rektor KUL. Dlatego osoby protestujące będą składać do nowych rządców petycję o cofnięciu owego doktoratu.
Z kolei Fundacja im. Brata Alberta we wtorek 3 lipca zaprasza do Radwanowic k. Krakowa na festyn z okazji 25. rocznicy swojego powstania. O g. 10 msza św. w intencji darczyńców i przyjaciół, a o g. 17 występ piosenkarza Adama Nowaka z zespołem "Raz, dwa, trzy". W międzyczasie pokazy sportowe i występy osób niepełnosprawnych. Wstęp wolny.
505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków
Layout i wykonanie: Wójcik A.E.