-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ: www.klubygazetypolskiej.pl -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Ze wzgórza pod KrakowemPrymas, który potrafił przeprosićPomimo pewnych niedoskonałości śp. kard. Józef Glemp potrafił w wielu sprawach zachować się jak prawdziwy książę Kościoła
Z prymasem Glempem zetknąłem się po raz pierwszy w 1999 r., gdy na prośbę środowiska ormiańskiego zgodziłem się zostać birytualistą, aby sprawować liturgię w dwóch obrządkach. Na ostateczną rozmowę pojechałem do Warszawy, gdyż od II wojny światowej prymas był także zwierzchnikiem trzech obrządków wschodnich, które w Polsce nie miały swojego biskupa. Oprócz Ormian-katolików podlegali mu grekokatolicy i wierni obrządku bizantyjsko-słowiańskiego. Prymas przyjął mnie bardzo życzliwie, choć szczerze przyznał, że o Ormianach i ich obrządku wie niewiele. Z jego nominacją zostałem duszpasterzem Ormian w całej Polsce, a później, po pojawieniu się drugiego birytualisty, w Polsce południowej. Wytworzyła się w związku z tym specyficzna sytuacja, gdyż jako ksiądz podlegałem kurii krakowskiej, ale jako duszpasterz Ormian podlegałem prymasowi. Było to tym bardziej kłopotliwe, że już wówczas zauważyłem, iż pomiędzy kardynałami Macharskim i Glempem istnieje pewne napięcie.
|