• Strona główna
  • Kluby
  • Wydarzenia
  • Multimedia
  • Archiwum
  • Forum dyskusyjne
  • Kontakt
  • Terminy spotkań
  • Tragedia smoleńska-miesięcznice
  • Karta Klubów "GP"
  • Zjazdy
  • GALERIA
  • Fundacja Klubów "Gazety Polskiej"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---- ARCHIWUM STAREJ STRONY - ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ KLUBÓW GAZETY POLSKIEJ:                                                                 www.klubygazetypolskiej.pl
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ze wzgórza pod Krakowem

Cerkiewne drzwi tylko lekko uchylone

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Jeszcze na kilka dni przed przyjazdem abp. Świętosława Szewczuka niektórzy mieli nadzieję, że greckokatoliccy hierarchowie przełamią się i pozwolą rodzinom pomordowanych Kresowian uczestniczyć w nabożeństwie żałobnym w cerkwi przy ul. Miodowej w Warszawie. Nawet KAI podała, że na nabożeństwo to mają być zaproszeni także "świadkowie tragedii". Niestety, nadzieje te okazały się złudne. W ostateczności bowiem zaproszenia wysłano tylko do hierarchów kościelnych oraz prezydenta RP i establishmentu partyjno-rządowego. Typowy sojusz ołtarza z tronem.
Przed nabożeństwem abp Szewczuk pojechał na Lubelszczyznę, której część terenów także ogarnęły ludobójcze akcje UPA. Jednak i tutaj nie spotkał się on z rodzinami pomordowanych i nie odwiedził miejsc zagłady. Zresztą organizatorzy wizyty robili, co mogli, aby gość był odgrodzony od zwykłych Polaków. Tak jak to było za czasów komunistycznych. Co do deklaracji podpisanej w piątek, to przełomem ona nie będzie. W tekście znalazło się wprawdzie zdanie: "Jesteśmy świadomi, że tylko prawda może nas wyzwolić (por. J 8, 32); prawda, która niczego nie upiększa i nie pomija, która niczego nie przemilcza, ale prowadzi do przebaczenia i darowania win". Jednak nie powiedziano prawdy o ludobójstwie. Co więcej, użyto wielu pokrętnych określeń, typu "tragedia" czy "czystki etniczne", będących miodem na serce Adama Michnika i obecnego na sali posła Mirona Sycza (PO), syna banderowca, którego władze kościelne chętnie zaprosiły, w przeciwieństwie do rodzin pomordowanych. Nie wskazano też wyraźnie, kto i dlaczego dokonał zagłady. Deklaracja zacieśnia także działania zbrodniarzy. Pierwsze bowiem masowe mordy, dokonane przez członków Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich na Polakach, miały miejsce już we wrześniu 1939 r., a na Żydach w lipcu 1941 r. Trwały one jeszcze długo po zakończeniu II wojny światowej. I nie tylko na Wołyniu, ale także w Małopolsce Wschodniej i na Lubelszczyźnie.

W tym kontekście na ogromny szacunek zasługuje postawa abp. Mieczysława Mokrzyckiego ze Lwowa, przewodniczącego łacińskiego episkopatu Ukrainy, który w swoich wystąpieniach odważnie bronił prawdy. Upomniał się także o chrześcijański pochówek dla ofiar, których kości od 70 lat nadal rozsypane są po jarach i lasach. No cóż, trzeba się modlić, aby kolejni prymas i przewodniczący episkopatu Polski mieli odwagę i wrażliwość arcybiskupa z grodu Semper Fidelis.

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski


1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

Biuro Klubów "Gazety Polskiej"



505 038 217, (12) 422 03 08;
e-mail klubygp@gazetapolska.pl
ul. Jagiellońska 11/7 31-011 Kraków

Layout i wykonanie: Wójcik A.E.