29 listopada, w 180 rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego, w kaplicy "Golgota Polska" przy kościele garnizonowym św. Barbary w Gliwicach, obok tablicy upamiętniającej to wydarzenie, wmurowano urnę z ziemią pobraną z grobu powstańców. Ziemię pobrali klubowicze gliwickiego Klubu GP 3 maja br. w czasie pielgrzymki na Kresy, którzy również przygotowali urnę. Po Mszy Św., urnę wmurowała młodzież licealna z klasy wojskowej. Zmówiono modlitwę i oddano hołd żołnierzom wolności.

Powstanie Listopadowe trwało 10 miesięcy i stawiało czoło największej potędze militarnej ówczesnej Europy. Naród polski uzbroił 140 tysięcy ludzi i toczył walkę jak równy z równym. Walki toczyły się od Tywrawa nad rzeką Boh, na Podolu do litewskiej Połągi nad Bałtykiem. Najważniejsze bitwy toczono na kierunku warszawskim. Carat wytężyć musiał wszystkie siły i dłuższy czas nie był pewny zwycięstwa. Powstanie miało szansę powodzenia. Zawiodło dowodzenie, zwłaszcza na szczeblu strategicznym i politycznym. Od początku XVIII wieku Rzeczpospolita była podzielona na dwa obozy - wolnościowy pro zachodni i ugodowy pro rosyjski. Generałowie napoleońscy po przegranej stali się pro rosyjscy. Podział ten trwa już w Polsce 300 lat. Udanym rewanżem za nieudane powstanie było dopiero wielkie zwycięstwo w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Nie popełniono w niej błędów z 1831 roku. Dowodzili wnukowie powstańców listopadowych, jak na przykład gen. Tadeusz Jordan Rozwadowski, szef sztabu generalnego, autor Bitwy Warszawskiej.
Jan Święcicki
Foto. W. Baran


1

STRONA GŁÓWNA