Spotkanie z reż. Arkadiuszem Gołębiewskim

Zimno, deszcz, wiatr. Kościół pełen. Reżyser Arkadiusz Gołębiewski i członkowie naszego Klubu czytają modlitwę wiernych. Po Mszy św., pod kaplicą "Golgoty polskiej", tam gdzie jest tablica smoleńska - rozwinięty transparent: "Żądamy prawdy o Smoleńsku". Odmawiamy modlitwę "Anioł pański" i przechodzimy do Centrum Edukacyjnego im. Jana Pawła II, gdzie wyświetlony został film "Historia Kowalskich". Jest to wstrząsająca historia zwykłej, "prawdziwie polskiej", wiejskiej rodziny, która w czasie II wojny światowej starała się uratować rodzinę żydowską. Jednak "ktoś" ich wydał. W odwecie żandarmeria niemiecka spaliła żywcem bohaterskich Polaków i ukrywających się Żydów. Represje dotknęły jeszcze dwie inne rodziny polskie - okazało się bowiem, że oni też, z narażeniem życia przechowywali swoich żydowskich sąsiadów. Spłonęły 34 osoby.

Film podkreśla fakt, że tylko na ziemiach polskich, łącznie z dawnymi Kresami Wschodnimi, za przechowywanie Żydów była przewidziana kara śmierci.

Po projekcji reżyser filmu opowiadał o trudnościach związanych z produkcją i rozpowszechnianiem filmu. Ta prawda o postawie Polaków jest niemiła wielu w III RP. Film Arkadiusza Gołębiewskiego powstawał z dużymi oporami, władze TVP do dzisiaj nie starają się o jego rozpowszechnianie, ani w Polsce, ani w świecie. Zakłamana propaganda poniżająca Polaków jest im bliższa - chętniej tworzy się obraz polskich antysemitów rzekomo współodpowiedzialnych za Holokaust. A przecież jest to przeciw prawdzie i w tej i wielu innych sprawach.

Jan Święcicki
P.S. Los piszącego te słowa i jego bliskich, o mały włos byłby taki sam jak rodziny Kowalskich.