Dopytują się najstarsi czytelnicy, kim są owe lemingi, których mamy ratować, podarowując im dodatkowy egzemplarz "Gazety Polskiej" lub "Codziennej"? Dlaczego mają swoje pieniądze przeznaczać na kupno gazety dla kogoś, kto w przeszłości źle wybierał? Myślę, że mam dla nich niezły przykład.
Podczas rekolekcji na Stadionie Narodowym, które prowadził o. John z Ugandy, podszedł do mnie młody człowiek. Jest menedżerem w dużej firmie i ma trójkę dzieci. Powiedział, że głosował na Donalda Tuska, widzi jednak, jak jego polityka niszczy rodziny i kraj. Słabo znał naszą gazetę, ale chce ją kupować. To do takich ludzi musimy trafić. Do tych, którzy kochają Polskę i wierzą w Boga, ale zupełnie zawrócono im w głowie w sprawach politycznych. Są rozczarowani Donaldem Tuskiem, a polityków prawej strony znają jedynie z przekazu w TVN albo "Gazecie Wyborczej". Oni dopiero zaczynają szukać odpowiedzi na najważniejsze pytania w sprawach publicznych.
Jako chrześcijanie i jako Polacy mamy obowiązek im pomóc. Nie zostawimy tych, których Tusk skrzywdził podwójnie - obniżając szansę na rozwój ojczystego kraju i oszukując ich co do swoich rzeczywistych celów politycznych. Tylko tak, troszcząc się o zagubionych, możemy zapewnić obozowi patriotycznemu sukces i zagwarantować trwałe zmiany w Polsce. Zmiany bowiem zaczynają się od świadomości człowieka.
W ostatnią niedzielę widziałem dziesiątki tysięcy ludzi, głównie młodych, zjednoczonych w modlitwie i chcących odmienić swoje życie. Wściekłość mediów związanych z rządzącymi elitami, pogarda dla takich form wiary, prezentowana nawet w publicznej telewizji, jest najlepszym dowodem, że wyzwolona została wielka energia, która może odmienić Polskę. Nie jest prawdą, że ludzie przyjechali tam oglądać cuda. Rozmawiałem z dziesiątkami osób. Ich podstawowym celem było uczestniczenie w modlitwie i poszukiwanie sensu życia. Polski Kościół zaczyna się odradzać zarówno w ruchach bardzo konserwatywnych, w których uczestniczą tysiące młodych osób, jak i charyzmatycznych. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się egzorcyści, którzy niosą pomoc ludziom w najgorszej opresji. Zadaniem świeckich mediów jest wspieranie tych działań, a także poszerzenie debaty o najważniejsze problemy polityczne, społeczne i gospodarcze.
Kiedy ludzie pytają mnie, co mogą zrobić, by Polska się szybciej zmieniła, mam dzisiaj dla nich gotową odpowiedź - poświęćmy trochę czasu naszym bliźnim. Jeżeli kogoś nie stać na kupno dodatkowego egzemplarza gazety, może oddać ten, który już przeczytał. Poszerzamy w ten sposób krąg ludzi dobrej woli. Te działania już przynoszą ogromne efekty. Bez rozwoju mediów prawicowych, w tym powstania nowych tygodników, "Codziennej" i telewizji Republika, bez marszy w obronie telewizji Trwam, a przede wszystkim marszy każdego dziesiątego, nie byłoby obecnej zmiany nastrojów społecznych. Polacy nas posłuchali i postawili na radykalne zmiany. Jeżeli wytrwamy, wytrwamy w jedności i ciężkiej pracy, te zmiany naprawdę nastąpią. Już następują.